Recenzja: Restauracja Beka w Piwnicy

Tym razem padło na Katowice. Wybrałem przypadkowo lokal o ciekawej nazwie – Restauracja Beka w Piwnicy.
Ocena w Google Maps? 4,6 ⭐.
Ceny? Dość wysokie.
Opis na Facebooku? „Raj dla miłośników tradycyjnych dań i śląskiego jedzenia!”
Brzmi dobrze, prawda? No to chodźmy w klasykę – devolay i rolada.


🥩 Devolay z ziemniakami i mizerią – 55 zł

Devolay z serem, masłem i pietruszką. Brzmi świetnie, ale… nic nie wypłynęło.
Ser był nijaki, czosnek miał ratować całość, ale nie dał rady.
Konsystencja? Jak kotlet mielony – dziwne i nieapetyczne.
Ziemniaki przeleżane, łykowate – puree kompletnie nieudane.
Mizeria całkiem smaczna, ale to jedyny plus.
Ocena: 3/10


🥘 Rolada wołowa z kluskami i kapustą – 62 zł

Rolada na zewnątrz delikatnie przypalona, choć środek nie był wysuszony.
Farsz klasyczny, ale zmielony tak mocno, że traci urok.
Kluski – dobra konsystencja, ale fatalny ziemniak psuje cały smak.
Sos? Rzadki, wodnisty, bez smaku.
Kapusta modra – sina, smakująca jak maggi, już sam wygląd odpychał.
Kapusta kiszona z boczkiem wypadła lepiej, ale nadal daleko od ideału.
Ocena: 4/10


🍹 Drink „Zachód słońca” – 28 zł

Na szczęście – mocny punkt wizyty.
Dobry, orzeźwiający drink, chyba najlepszy wybór z całej wizyty. Ale umówmy się. Oceniam jedzenie.


🔎 Podsumowanie

Przy cenach i opiniach w sieci spodziewałem się smacznej, tradycyjnej kuchni. Niestety, wyszło zupełnie inaczej.

Najtrafniej opisuje to zdanie:
👉 „Dania wyglądają jak nieudany obiad w domu. Żal wyrzucić i ktoś to musi zjeść. Niby nie odpycha, ale przyjemności nie daje.”

Może miałem pecha, może kuchnia miała gorszy dzień – ale przy takim poziomie i cenach trudno mi polecić to miejsce.

Ocena końcowa: 4/10

Komentarze