Hanys Kebab – czy to jeszcze kebab?
Długo nie mogłem się przekonać do tego połączenia. Śląski obiad zawinięty w lawasz? Brzmiało dziwnie, ale w ten weekend postanowiłem sprawdzić ten viralowy hit i odwiedziłem Sewcio Kebab, by spróbować Hanys Kebaba.
To danie powstało we współpracy ze Smacznym Końskiem Artura Pakuły, co dodatkowo podniosło moje oczekiwania.
I cóż… mimo początkowego sceptycyzmu muszę przyznać – jeśli w dobry lawasz włożysz bardzo dobre jedzenie, to powstaje wyśmienite danie.
Składniki i smak
✅ Lawasz – smaczny, elastyczny, dobrze trzymający całość. Nie rozmięka, nie rwie się, a przy tym pozostaje delikatny.
✅ Rolada – prawdziwa śląska klasyka, dopracowana w każdym detalu. Dobrze doprawione, soczyste mięso, a do tego cebula i kiełbasa, które podkręcają smak.
✅ Kluski (gumiklyjzy) – tutaj miałem największe obawy. W wielu lokalach kluski bywają za twarde, za gumowe albo po prostu nijakie. Tutaj wyszły miękkie, idealne w konsystencji, świetnie dopełniające resztę składników.
✅ Modra kapusta – miękka, dobrze doprawiona, pełna smaku. Nie była tylko dodatkiem, ale elementem, który rzeczywiście robił różnicę.
✅ Sos – spoiwo całej kompozycji. Świetnie dobrany, dopełniający smak każdego składnika. Mam wrażenie, że sprawdziłby się nawet w klasycznych kebabach.
Podsumowanie
Nie dziwię się, że wokół Hanys Kebaba zrobiło się tyle szumu. Na miejscu pojawiło się wielu gości chcących spróbować tego połączenia, a wśród nich był również Radosław Palacz, który testował to danie na własnych kubkach smakowych – czekam na jego opinię.
Czy warto? Za 48 zł dostajemy pełnoprawny śląski obiad, jakościowo jak z najlepszej restauracji. Jedyną różnicą jest to, że został on zawinięty w placek. Brzmi szalenie, ale w rzeczywistości okazało się świetnym połączeniem tradycji z nowoczesnym podejściem do street foodu.
Komentarze
Prześlij komentarz